Konie i Jeździectwo. :) I wszystko co z tym związane.
Na Koń! Forum dla koniarzy :)
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Konie i Jeździectwo. :) I wszystko co z tym związane. Strona Główna
->
Małe i duże problemy
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jazda Konna
----------------
Problemy i rozwiązania
Imprezy I Zawody Jeździeckie
Stadniny, Stajnie i Ośrodki godne polecenia
Fotoreportaże
Obozy
Ogłoszenia
Nasi IdOole.
Inne
Upadki, spadunki, loty...
Koniarze ze Śląska
----------------
Nasze Stajnie
Nasze Konie
O nas samych..
Imprezy / Zawody
Ogłoszenia
Konie
----------------
Nasze rumaki :)
Małe i duże problemy
Ciekawe zachowania :D
Ciekawe Filmy i Książki
Natural HorsemanShip = Praca z końmi po naturalnemu..
Inne
Śmieszne
----------------
Laicy o koniach xD
Innee
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Mojaagoda4
Wysłany: Pon 21:40, 02 Lip 2007
Temat postu:
Anielka nie dałaś za wygraną i git ;D A byłąm ostatnio tam z Jadzią i już się tego miejsc nie boi Tzn. tego miesca gdzie się płoszyła.
Anielc
Wysłany: Nie 18:42, 01 Lip 2007
Temat postu:
Ja pamietam jak raz w terenie na ALbie, byłam czołową. No i był pies w lesie z właścicielem.. Alba na poczatku spoko idzie i nagle, po jakiś 5 minutach kiedy ujrzała psa wrot na zadzie i cwałem do stajni :/ Się wściekłam, zatrzymałam konia i nie obeszło się bez walki. Ona nie, ja tak. Wyszło na moje
Mojaagoda4
Wysłany: Nie 17:19, 01 Lip 2007
Temat postu:
Jagoda ma taie jedne miejsce w którym się płoszy i to któryś raz z kolei. Jak szła na opr. To przy choinkach się spłoszyła a potem nastepny dzień to samo. I kolejny. Dziwne
Jagmarowa
Wysłany: Pon 13:25, 18 Cze 2007
Temat postu:
aale w sumie czasem jak bylam z Sandrą i atlanta wlasnie nie chciala isc to sandra musiala mnie torche podprowadzic.. to w sumie nic nie dalo bo na drugi raz atlanta tez nie chciala isc;/
Jagmarowa
Wysłany: Pon 13:24, 18 Cze 2007
Temat postu:
no.. mozna i tak w sumie ;p ale. e. nei mam kogo ? xD
Gazellasta
Wysłany: Pon 12:35, 18 Cze 2007
Temat postu:
to weż kogoś wsadz na grzbiet, a Ty idz obok, sprobuj tak.
Jagmarowa
Wysłany: Pon 12:23, 18 Cze 2007
Temat postu:
heh ;p no tamtędy przechodzilam z Atlantą chyba z 50 razy
ona obok mnie spoko idzie g\wszędzie ;p tylko gorzej jak ja jestem na niej
heh
Gazellasta
Wysłany: Pon 12:14, 18 Cze 2007
Temat postu:
Jak dla mnie wziąśc na uwiąz lub lonże i pójśc z nią na spacer w tamte miejsca, bez siodła. Spokojnie spróbować z nią obok tego pochodzić, stanąc w tamtym mijscu i pokazać, że nie ma się czego bać, rozmawiać spokojnie, uspokajać. trochę czasu może Ci zejść na to, ale warto.
tipi
Wysłany: Nie 11:42, 17 Cze 2007
Temat postu:
Ludzie mi nie chodzi o to aby konia zmuszac batem ostrogami czy innym sposobem co by moglo kona jeszcze bardziej przestraszyć ale oto aby na spokojnie konia przekonywac tak dlugo az sam przejdzie nie mozna koniu w momeci kiedy nie będzie chcial isc dalej powiedziec a dobra idz gdzie chcesz bo on sie nauczy w ten sposóba ze ma przewage ja tak mialam z moim koniem chcielismy przejsc przez rzekę a on sie bał no i po koazdej nie udanej próbie mu odpuszczalam po pewnym czasie juz na 10 metrów zawracał więc doszłam do teko ze razemz moja kolezanką poświęciemy caly dzień aby je nauczyć ze tam nic strasznego niema na zeszłysmy z koni i same weszł.yśmy do tej wody aby pokazac im ze nic nie ma strasznego w tej rzece nagradzalysmy za karzdy krok do przodu itp az w koncu konie weszly same i oto mi chodzilow wygranej jezdzca
Anielc
Wysłany: Czw 16:43, 14 Cze 2007
Temat postu:
Noo. Myślałam że masz na myśli że jak koń się boi to olać to..
Z wchodzeniem do wody to się zgadzam. Ala jak ją uczyłam wchodzić to napoczątku się buntowała bo sie troche bała, potem naabrała pewności i weszła. Stepowałysmy dużo.. Potem saa się do wody ciskała.
Ważny jest spokój myśle. Koń to wykorzysta jak ty będziesz sie stresować..
Amait
Wysłany: Czw 14:19, 14 Cze 2007
Temat postu:
A ja jednak stanę przy swoim. Nie napisałam, że należy odpuszczać całkiem, ale też nie można wymagać od konia żeby zrobił wszystko dobrze. Dlatego warto odpuścić w momencie, kiedy koń wykona ruch do przodu, zrobi mały kroczek, będzie widać postęp... Wtedy odpuścić, zająć konia czymś innym i powrócić do danego zadania za chwilę.
Podam to na przykładzie jednego ze znanych mi koni i wchodzenia do wody.
Ucząc konia wchodzenia do wody należy sprawić, aby zaakceptował wodę wokół siebie, zrozumiał, że nawet godzinne stanie w kałuży nie jest dla niego niebezpieczne. Tymczasem jedna z moich znajomych nauczyła konia, że im szybciej przejdzie, tym szybciej będzie miał spokój, zaowocowało to tym, że koń galopuje w panicznym strachu przez każdą kałużę, ale nie ma mowy np o pławieniu się z nim czy zabawie w wodzie, bo koń dalej panicznie się boi.
Tak samo jest z przechodzeniem obok niebezpiecznych rzeczy - można przegalopować albo przeskoczyć obok takiego miejsca ,ale chodzi chyba o to, żeby koń mógł tam spokojnie stanąć zupełnie rozluźniony, wiedząc, że nic mu nie grozi.
Choć to jest tylko moje naturalne podejście. Wiem, że Wy klasycy, macie zupełne inne zdania i metody. Oby tylko były bez krzywdy dla konia.
Anielc
Wysłany: Czw 12:53, 14 Cze 2007
Temat postu:
Ja pamietam że jak jeździłam na Wikingu to jak on się czegoś bał to wystarczyło że powiedziałam głośniej daleji poszedł. Kiedyś to by że tak brzydko napisze spierniczył cwałem.
a ja się zgadzam :
Cytat:
dużo trenowac aby skupiała sie najezdzie i zapominało o miejscach "strasznych" no i przedewszystkim nie odpuszczać zawsze jazde trzeba kończyc wygrana jezdzca
Jak jej będzie odpuszczać to ona się wycwani i będzie tak robić nawet jak sie nie będzie tego bać.
Jagmarowa
Wysłany: Nie 23:32, 10 Cze 2007
Temat postu:
no ostatnio "robiłyśmy" join-upa
i poszlo dobrze
tylko teraz zoabczymy czy na większym terenie też bedzie spokojnie za mną podążała
Ale jesli chodzi o nasz problem to podkreslam że jesli stoojw obok niej to pojdzie prawie wszędzie, ale z sidola to juz gorzej ;/ Niewiem .. jak jej powiedziec ze osoba na niej i obok niej to ta sama osoba?
Amait
Wysłany: Nie 17:25, 10 Cze 2007
Temat postu:
Nie zgadzam się kategorycznie z ostatnim zdaniem poprzedniego postu. Nie możesz jej zmusić żeby przeszła obok miejsca, którego panicznie się boi, skoro ona ci nie ufa. Wszelkie "namowy" w stylu bat, łydka, bat, łydka i te de tylko pogorszą sytuację, bo koń przestanie Ci kompletnie ufać.
Podstawa to zaufanie. Bez tego niewiele zdziałasz, bo koń nawet jeśli będzie chodził, to ze strachu, wybierając mniejsze zło.
Ja też myślałam, że jazda, jazda i koń sam się wyrobi, przestanie bać. Skończyło się na skomplikowanym złamaniu.
Dużo pracy z ziemi, odczulanie na "straszne rzeczy". Przechodź z nią wielokrotnie obok tych miejsc, na luźnej lonży, niech wie, że zawsze może uciec, ale Ty czuwasz.
Dużo zabaw z ziemi. Dopóki nie osiągniesz namiastki "join up", dopóki koń nie będzie za Tobą podążał bez żadnej smyczy czy liny (nawet jeśli tylko po maneżu) dopóty nie ma mowy o żadnym zaufaniu.
Jazda nie ma się skończyć wygraną jeźdźca ale rozluźnieniem konia.
Może sama tego nie przejść od razu, ale małymi kroczkami się uda. Ty masz wyczuć ten moment, w którym ona zrobi krok naprzód i od razu odpuścić. Skończyć jazdę albo przynajmniej nagrodzić konia i zająć na chwilę czymś innym.
My miałyśmy podobny cyrk z myjką, przy której leżały "straszne rzeczy". Podchodziłyśmy do niej 4 dni. Teraz nie ma najmniejszego problemu.
Powodzenia!
tipi
Wysłany: Pią 22:30, 08 Cze 2007
Temat postu:
Ten problem jest jeszcze niczym w poruwnaniu do tego co ja miałam przez pół roku ale troche cierpliwości i czasu i kon znów fajnie chodzi.
Ja myśle że musisz popracować nad jej ufnoscia do ciebie aby pod siodłem była tak samo ufna jak w ręku oraz dużo trenowac aby skupiała sie najezdzie i zapominało o miejscach "strasznych" no i przedewszystkim nie odpuszczać zawsze jazde trzeba kończyc wygrana jezdzca
Jagmarowa
Wysłany: Śro 16:04, 06 Cze 2007
Temat postu: wątpliwość = odwrót!
No to moze ja zaczne
. Taa.. jesli chodzi o moją klaczke, to ona w sumie jak idę obok niej to wszędzie ze mną pójdzie. Ale jak wsiade na nią i chcemy jechać np. na maneż spod stajni lub w teren, to są
takie miesjca gdzie ona /klacz/ nagle powątpiewa, obawia sie czegoś i nagle zawraca w stronę stajni. I to jest tak nagl.e Najpierw sobie ochoczo idzie a potem stop. i chwila obaw i do domu zwrot.
Nic nie mogę zrobić, tylko zsiąść z niej podprowadzzić kolo 10 metrów znow wsiąść i jechac dalej.
lol
to czasem bywa uciażliwe
naszczęcie tych miejsc nie jest duzo bo chyba tylko 3
W sumie jak jest z innym koniem to spoko idzie. Ale jak sama to cięężko.
Co wy na to?
heheh
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin